wtorek, 7 maja 2013

Rozdział 14

Od momentu kiedy Lily powiedziała mi o mnie i JB  oraz o Fredo wszystko się zmieniło. Praktycznie cały czas unikałam bebsa, nie chciałam nawet na niego patrzeć. On za wszelką cenę chciał ze mną pogadać ale ja go odpychałam. W gazetach na pierwszych stronach widniałam zawsze ja i Justin. Fanki Justin'a co ciągle mi dokuczały i pisały ciągle na tt więc przez jakiś czas przestałam z niego korzystać. Odcięłam się centralnie od świata rzeczywistego. Lily z fredo odzywali się do siebie od czasu do czasu ale wiedziałam że lily jest nadal na niego wkurzona. Miałam po woli już tego dość.Tego dnia wstałam po godzinie 9. Stałam w łazience patrząc na swoje odbicie. Wyglądałam koszmarnie. Chyba płakałam przez sen bo miałam podkrążone oczy, a moja piżama była cała pognieciona  Sama nie wiedziałam co mam zrobić. Czy iść do Justin'a i pogadać z nim czy udawać że ten pocałunek nigdy nie miał miejsca ani inne rzeczy które robiliśmy. Z Jednej strony bałam się że on znów zacznie być chamski w stosunku do mnie. Jednak po chwili stwierdziłam że na razie będę udawać że nic nie wiem i będę się normalnie zachowywać. Stałam tak jeszcze przez dłuższą  chwilę lecz usłyszałam pukanie.
- Mogła byś już wyjść! Chce się załatwić ! - krzyczała Lily. Przewróciłam tylko oczami i otworzyła drzwi, a ta od razu wparowała do łazienki. Wyszła z łazienki bez słowa i położyłam się na łóżku. Zamknęła oczy i próbowałam zasnąć.
- A ty wstawaj, na śniadanie. Dzisiaj wielki dzień. Ostatni koncert Justina w Londynie i w końcu wolne - rzekła z uśmiechem
- Ja się nigdzie nie ruszam - odpowiedziałam - Chyba będę chora, Bo coś mnie bierze . - powiedziałam sucho
- Tak, Tak, Chora na miłości  Dalej rusz tą dupę. Musisz się wyluzować - powiedziała siadając na łóżku - Nie myśl o nim. Po prostu ignoruj. Albo pogadaj z nim o tym. - dodała
- Nie mam zamiaru z nim gadać. Nawet patrzeć na jego twarz. - warknęłam
- No dobra dobra. To co mam powiedzieć że źle się czujesz ? - spytała
- Tak. I jak możesz to przynieś mi coś do jedzenie. Bo strasznie jestem głodna. - powiedziała uśmiechając się do niej słodko
- A nie możesz sobie zamówić do pokoju ? - spytała .
- A no mogę - odpowiedziałam i sięgnęłam po słuchawkę i wykręciłam numer do recepcji. Gdy już odebrali zamówiłam sobie płatki z mlekiem. Odłożyłam z powrotem na miejsce słuchawkę i się uśmiechnęłam - zaraz będzie - rzekłam
- To świetnie - dodała - Lexi proszę to na prawdę ostatni dzień. Musisz się stąd wyrwać a nie cały czas unikasz ludzi jak ogień wody. Przecież Justin cię nie zje.
- A ty jak się czujesz gdy Fredo jest blisko. Nie jest ci no nie powie dziwne w jego towarzystwie ? -spytałam
- No nie powiem bo jest dziwnie ale staram się o tym nie myśleć. A Justin. Się załamał. Sądzi że to jego wina, że to wszystko się wydarzyło. Ale on tego nie żałuje. A no i od twojej mamy dostał z liścia i teraz ona się do niego nie odzywa. - powiedziała śmiejąc się - Ale jak to wyglądała on powiedział do twojej mamy  "Całowałem się z lexi i tego nie żałuje", a twoja mama podeszła do niego, dostał strzał a potem powiedziała "nigdy więcej nie dotykaj mojej córki " odeszła a Bebes potem stał jak słup z 5 minut i nie wiedział co ma ze sobą zrobić.
- No widzisz co się dzieje ? Przez mnie wszyscy się kłócą. Jeszcze dojdzie do tego że Justin przez mnie zawali swoją karierę - powiedziała smutno .
- Nie zawali, ale musisz dać mu szansę. Nie wiem jakim cudem ale mu na prawdę zależy. Ciągle jak ktoś coś źle na ciebie powie to on staje w twojej obronie. Proszę cię wyjdź stąd. Zaszalej. Dziewczyno to jest nienormalne. będziesz do końca życia użalać się nad sobą bo raz całowałaś się z Justinem Bieberem ?
- No nie. Ale ..
- Nie ma żadnych Ale ... - rzekła z groźną miną . - Masz teraz wstać. Ładnie się ubrać tak żeby Bebsowi opadła szczęka na twój widok i żyć. Nawet nie będziesz musiała z nim gadać jak nie będziesz chciała. - dodała.
- Obiecujesz ? spytałam .
- Obiecuję . - powiedziała kładąc rękę na serc.
- No dobra - rzekłam z uśmiechem i wstałam .
- I to się nazywa Lexi, którą znam . - powiedziała stanowczo.
- Zabawimy się dzisiaj. - oznajmiłam.
- Pamiętaj, że po 2 wylatujemy stąd już do Kanady.
- Dobra dobra. Nie chodziło mi przecież o imprezę. możemy się też inaczej bawić. - wypaliłam podchodząc do walizki.
- To o co ci chodzi ? - spytała. Kiedy ja grzebałam już w swoich ciuchach.
- No o to że będziemy się bawić w swoim towarzystwie. No nie wiem pomożemy sobie puścić samem piosenki i będziemy śpiewać oraz tańczyć. Jak kiedyś . - rzekłam biorąc ciuchy.
- Dobra - oznajmiła .
- Okey. To daj mi 10 minut.
- Spoko - wymamrotała bawiąc się swoim telefonem. Ja w tym czasie weszła do łazienki. Wzięła szybki 2-minutowy prysznic. Gdy wyszłam wytarłam swoje ciało oraz włosy ręcznikiem, założyłam na siebie bieliznę po czym przyszykowane ciuchy. Następnie wysuszyłam włosy i je ładnie ułożyłam. Na koniec zrobiłam sobie ładny lecz dość lekki makijaż i już była gotowa. Wyszłam z łazienki a moja przyjaciółka od razu do mnie z pyskiem.
- Miło być 10 minut a nie pół godziny. - warknęła zła.
- No już się nie złość powiedziałam. - rzekłam słodko. - Idziemy ? - spytałam - Bo jeszcze chwila i się rozmyślę .
- A co z twoim śniadaniem ? - spytała. Wskazując na płatki z lekiem które stoją na stole.
- A no tak. Zapomniałam o nim - oznajmiła i walnęła się z otwartej dłoni w czoło.
- To jedz i idziemy. - wymamrotała - jest prawie 12, a jedziemy już o 12.30 bo dzisiaj koncert odbędzie się o 16, ze względu na to że gdyby justin miał koncert od 21 do prawie 23 to potem byśmy nie zdążyli tu wrócić i jechać potem jeszcze na lotnisko. Bo stad do areny jedzie się prawie godzinę, a na lotnisko jakieś 3 godziny. - wyjaśniła
- Luzik. - powiedziałam obojętnie i machnęłam ręką. Usiadłam przy stoliku i zaczęłam jeść. Po niecałych  10 minutach płatków już nie było. - Okey. Już jestem gotowa - oznajmiła.
- To idziemy - rzekła, wstając i po chwili stała już przy drzwiach. Wzięłam mała torebeczką i włożyłam tam telefon, chusteczki oraz mp4. Wyszłyśmy z pokoju i skierowałyśmy się w stronę windy. Gdy do niej doszłyśmy, wsiadłyśmy. Lily nacisnęła na guzik. Właśnie za chwilę znów miałam ujrzeć jego twarz. Znów miałam spojrzeć w jego oczy. Lecz gdy wyszłyśmy z windy zobaczyłam coś strasznego. Co bardzo mnie zabolało. On przytulał się z inną dziewczyną.
- Ej tylko nie płacz mi tu już od rana - powiedział lily.
- Nie dam rady - rzekłam ze łzami w oczach.
- Lexi ! - krzyknęła jak najgłośniej potrafiła a wtedy wszyscy łącznie z Justinem oraz Selena którą dopiero wtedy rozpoznałam patrzeli się na nas. Moje i Justin'a spojrzenia się spotkały. Pokręciłam tylko przecząco głową a on spuścił wzrok.
- Dajcie mi wszyscy święty spokoju. - odkrzyknęłam. Jedna samotna łza spłynęła po moim zaczerwienionym policzku. Otarłam ją i moje nogi samem zaczęły biec. Ludzie patrzeli się na mnie jak na wariatkę, ale mało mnie to obchodziło. Biegłam przed siebie. Chciałam zostać sama. Wybiegłam przez tylne wyjście z Hotelu i biegła ile sił w nogach. Żałowałam, że to wszystko się wydarzyło  Że tu jestem. Że poznałam ich wszystkich. Mogła zostać w swoim świecie. Przy ojcu. Mogłam im dalej usługiwać i być na ich rozkazy. Zawsze. Żałuje tego że tu jestem. Żałuje, że poznałam Justina. Żałuję, że dałam mu się opanować, a on to wykorzystał. Żałuję każdej chwili spędzonej z nim. Żałuję wszystko co jest z nim związane. Chciałbym znów znaleźć się w domu, w normalny domu gdzie ludzie nie zwracali na ciebie uwagi, gdzie twoje problemy było niczego nie warte. Gdzie ciebie nikt nie słuchał. Lecz wiedziałam, że jest już za późno by to wszystko odwrócić. Muszę żyć. Musze przetrwać te życie. Mam wybór ? Raczej nie. Chyba że ucieknę. chociaż i tak mnie znajdą. Teraz jestem rozpoznawalna. Wszyscy praktycznie co czytają gazety mnie znają. Wiedzą kim jestem. Przystanęłam na chwilę. Po moich policzkach ciekły łzy. Sama tego nie kontrolowała. Usiadłam na krawężniku i siedziałam tak dłuższą chwilę. Lecz postanowiłam że zamiast tu siedzieć pod cieniem, pójdę na plaże. I Tak zrobiła. Poszłam na plażę. Gdy stałam już na piasku bez butów które trzymałam w ręce. Wyjęłam z torebki mp4  i włączyłam sobie piosenki. Zaczęłam iść brzegiem plaży która ciągnęła się w nie skoczność. Miałam to gdzieś że się zgubię.. Ludzie oglądali się za mną. Tak samo niektóre dziewczyny które rozpoznały mnie z gazet na których ja i Bebs byliśmy. Jednak po chwili ujrzałam mały zakątek gdzie nikogo nie ma. Usiadłam sobie na piasku i zaczęłam się nim bawić jednak Słońce świeciło dość mocno więc położyłam się w cieniu. Nie wiem kiedy i jak. Ale zasnęłam .

_________________________________________________________________
Macie 14 rozdział :) Męczyłam się z nim i męczyłam. Sama nie wiedziałam co napisać. Pisałam co mi ślina przyniesie na język. Ogólnie wiedziałam co pisać ale nie wiedziałam jak. No i zawsze była dupa. Ale czas to nadrobić. Mam laptopa i tydzień wolnego więc sobie trochę popiszę .

Hahaha Wiecie co ? Mam kilka blogów XD Macie linki : D

http://beliebers-forecer.blogspot.com/
http://life-is-not-so-simple.blogspot.com/
http://one-lifeone-love.blogspot.com/

Możecie sobie poczytać. Jak na razie jestem w trakcie pisania. Dzisiaj poświęcę temu cały dzień. Chce żebyście byli ze mnie dumni ;)

Kocham was Moje Siostry <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz