piątek, 30 sierpnia 2013

Rozdział 27


Oczami Justina.


Obudziłem się dość wypoczęty, a to dlatego, że spałem dzisiaj z najpiękniejszą kobietą na ziemi, nie licząc moje mamy oraz siostry.  Spojrzałem na nią i uśmiechnąłem się. Pocałowałem ją w czoła, na co na mocniej zacisnęła ręce na mojej klatce piersiowej. By jej nie budzić, lekko wysunąłem się z jej objęć.  Skorzystałem z okazji i udałem się pod prysznic.  Umyłem swoje ciało żelem arbuzowym. Wyszedłem spod prysznica, owinąłem ręcznik wokół swoich bioder. Wyciągnąłem suszarkę i zacząłem suszyć włosy układając je lekko do góry. Nie musiałem stosować, żadnych żelów, ponieważ one po pewnym czasie same zaczęły układać się w górę.
- No cześć Justin, kolejny dzień, a ty znów wyglądasz tak świeżo. Jaki masz sposób na tą świeżość. - mówiłem do lustra jak dziennikarz, czy bóg wiem kto tam.
- Ohhh to moja słodka tajemnica. - rzekłem szczerząc swoje boskie białe kły. Zaśmiałem się. Wyszedłem z łazienki i wszedłem do garderoby. Ściągnąłem ręcznik i ubrałem się. Wyszedłem, a ona nadal spała. Podszedłem do niej, musnąłem lekko w usta i wyszedłem z pokoju. Zszedłem na dół i wszedłem do kuchni, gdzie była mama Lexi.
- Dzień dobry - przywitałem się nalewając sobie soku do szklanki.
- Hej, jak się spało.? - spytała
- Wspaniale. - Odpowiedziałem przerywając picie soku.
- No to się cieszę. - rzekła. Po chwili do kuchni wszedł scoot.
- Justin o której jedziemy?
- Nie wiem. - powiedziałem - Możemy nawet zaraz.
- No dobra, a co z Lexi? - spytał.
- Jak na razie to śpi, a potem jak się obudzi to może zadzwoni. Z resztą musze dać jej trochę swobody. - Uśmiechnąłem się do niego., po czym wypiłem resztę soku i wsadziłem szklankę do prawie pełnego zlewu. Wyszedłem z kuchni kierując się w stronę wyjścia. Jednak gdy zobaczyłem schodzącego w dół po schodach Fredo zwolniłem i podszedłem bliżej schodów.
- Jak tam Bro? - Chciałem przybić mu grabę ale on mnie walnął w tył głowy. - Ałł, a to za co? - pomasowałem bolące miejsce.
- Za to że mnie wczoraj wystawiłeś. - powiedział ze złością.
- Nie denerwuj się tak. Przecież nic się nie stało.
- Ale mogłeś mnie uprzedzić, że ci się nie chce.
- Wtedy ty tez byś nie poszedł, a ja chciałem pobyć sam w towarzystwie Lexi.
- Dobra jako że jesteś głupi wybaczam ci to.
- Dzięki. - rzekłem od niechcenia - Chcesz się przejechać do studia? - spytałem
- Dobra. Daj mi 5 minut. - wybełkotał i polecał do góry. Ja w tym czasie wziąłem kluczyki od swojego samochodu i ruszyłem do garażu. Gdy już tam byłem wsiadłem do samochodu, otworzyłem elektryczny garaż i wyjechałem na podjazd czekając na Fredo, który też po chwili się pojawił. Wsiadł i bez słowa ruszyłem w stronę studia. Tutaj ulice nie było aż ta tłoczne.
- No więc jak było? - spytał z Nienacka Fredo.
- Ale z czym? - zapytał marszcząc brwi ponieważ nie miałem zielonego pojęcia o co mu chodzi.
- No wiesz, z Lexi. Pewnie się działo. - oznajmił. W tym momencie przegiął.
- Nic nie było. Jedynie co widziałem to jej cycki. Bo miała prześwitującą koszulkę.
- I wiesz. Jerry nie ruszył? - spytał
- Może lekko drgnął, ale je nie mogę sobie na tyle pozwalać co ty. Już raz ją skrzywdziłem, drugi raz nie chce. A po za tym nie zależy mi na tym żeby zdjąć z niej majtki tylko żeby była szczęśliwa.
- Widzę że się angażujesz.
- Bo mi zależy, to czemu nie. Zmieniając temat co działo się po imprezie? - spytałem
- A jak myślisz. Wylądowaliśmy w łóżku.
- Chcesz z nią coś więcej czy wolisz tylko przelotny romans?
- Raczej to drugie. Nie chce się do niej zbytni przywiązywać. Bo potem będzie miała nadzieje na cos więcej.
- Nie chce się wtrącać bo to nie moja sprawa. Ale jeżeli ja tak teraz zostawisz to cię znienawidzi, a razem z nią Lexi, a potem będzie tak, że jako, że ja jestem twoim kumplem to Lexi przestanie się do mnie i do ciebie odzywać, a wtedy to ja się na ciebie obrażę i zostaniesz sam. Masz z tym coś zrobić.
- Porozmawiam z nią. - powiedział i odwrócił głowę w stronę szyby. Do końca naszej podróży żaden  nas się nie odezwał. Gdy dojechaliśmy do studia, wysiedliśmy z samochodu, oczywiście nie obeszło się bez fotoreporterów, który robili nam zdjęcia. Weszliśmy do studia i od razu poczułem się lepiej. Wjechaliśmy na górę windą, po czym weszliśmy do studia.
- Siema - przywitałem się z każdym.
- To co nagrywamy?
- Oczywiście - odpowiedziałem i wszedłem do pustego pomieszczenia, gdzie byłem teraz tylko ja, słuchawki, woda, piosenka.


Oczami Lexi


Otworzyłam powolnie oczy. Światło dostawał się do pokoju. Pomacałam drugą stronę łóżka, lecz czułam tylko prześcieradło. Podniosłam się do pozycji siedzącej. Powoli zaczęłam przypominać wydarzenia z dzisiejszej nocy. Chciałam by to był tylko sen lecz na marne. Wyślizgnęłam się z łóżka i poszłam do swojego pokoju. Odbyłam szybką poranną toaletę i ubrałam się. Zeszłam na dół. Lecz nikogo tam nie zastałam. Zawsze myślałam, że w domu takich sławnych gwiazd wszędzie przechadzają się ludzie, a tu cisza i spokoju. Wszyscy gdzieś powybywali. Weszłam do kuchni, zrobiłam sobie kanapki z pomidorem oraz herbatę. Szczerze dzisiejszy dzień zapowiadał się nudno. Justin pojechał do studia, mogłam też jechać, ale nie chciałam widzieć krzywej mordy Seleny. Pewnie teraz sobie siedzi i gapi się na Justina. Ehhh. Wytrzymam. Po zjedzonym śniadaniu, umyłam zęby. Postanowiłam, że pójdę na miasto, gdziekolwiek. Usiadłam sobie na zimnej podłodze i zaczęłam zakładać buty. 
- Hej gdzie idziesz? - spytał znany mi głos, odwróciłam się i spojrzałam na tą osobę. 
- Na spacer - odparłam bezinteresownie 
- A mogę iść z tobą, nudzi mi się.? - spytała 
- Nie sądzę, by to był dobry pomysł - rzuciłam do niej i wyszłam z domu trzaskając drzwiami. Wiem, może i źle zrobiłam zostawiając lily samą w domu bez nikogo, bo może chciała teraz komuś się wyżalić. Ale to jej sprawa. Sama tego chciała. Wyszłam po za terytorium teraz to już mojego domu. Wyciągnęłam telefon i słuchawki i włączyłam sobie Piosenkę Bednarka - Cisza. Szłam wąskimi uliczkami, ludzie przechodzili koło mnie. Mówi się, że to ty, tylko ty masz problemy lecz prawda jest taka, że to wszyscy ludzie na całym świecie mają problemy, więc nie jesteś sam. Mówisz, że masz najgorzej, a spójrzcie prawdzie w oczy. Wy, my, nie głodujecie nie głodujemy, mamy wszystko czego chcemy, a dzieci w Afryce. Czemu ludzie są tak podli, czemu nie mogą się podzielić. Zawsze ludzie mi powtarzali, twoje życie jest idealne, masz mamę która zna Justina. Możesz mieć wszystko, możesz mieć Justina bo jesteś ładna. Ale gdyby oni wiedzieli jak jest na prawdę, nie mówiliby że dobrze mi się żyje. Nie potrzebne mi są pieniądze do szczęścia, przystojny chłopak. Tylko rodzice, dwójka rodziców, którzy będą zawsze przy mnie. Przyjaciółka z którą nawet o najgorszych rzeczach będę porozmawiać. Mam wrażenie, że się staczam, że wszyscy bardzo mi bliscy odchodzą od mnie. Kilka minut byłam w strefie wielkiego miasta. Wszędzie pełno sklepów. Jednak wolałam iść gdzie indziej. Przeszłam chyba przez pięć ulicy i w końcu znalazłam się w parku, obok był skejtpark, gdzie pełno chłopaków z grzyweczkami jeździło sobie na deskach. Szłam powolnie,wsłuchując się w słowa piosenki, mój wzrok był spuszczony na moje buty. Nagle na kogoś wpadłam i chyba oboje się przewróciliśmy. Po chwili gdy spojrzałam na tą osobę dostrzegłam, że to.....  

_________________________________________

Macie i się cieszcie :D
 Ale i tak was kocham < 333

sobota, 3 sierpnia 2013

rozdział 26

Usłyszałam cichy trzask.Otworzyła oczy lecz zrobiło się cicho. Obróciłam się na bok w stronę Justina i przykryłam się kołdrą. Powoli znów zaczęłam zasypiać, lecz tym razem usłyszałam czyiś krzyk. Podniosłam się do pozycji siedzącej. Przetarłam oczy. W całym pokoju było ciemno. Spojrzałam na Justina, spał słodko. Włosy miał całe rozczochrane, a usta lekko rozchylone. "Cały Idealny". Pomyślałam. Każda mogłaby go mieć, ale on wybrał mnie. Niby każda mi zazdrości. Ale ja nie chce być taka. Strasznie boje się, że Fani by mnie nie zaakceptowali. Wolę by ludzie o mnie nie wiedzieli, zresztą i tak byłam już z Justinem w gazecie. Po paru dniach gdy się poznaliśmy poszliśmy na imprezę i wtedy wszystko się wydarzyło. Zresztą to nie było tak dawno temu. Wiem, że do puki Selena będzie blisko Justina, ja nie mogę być. Mam wrażenie, że oni będą jeszcze ze sobą. Mam takie przeczucia, a dlaczego. Ponieważ to była jego pierwsza najdłuższa miłość. Byli ze sobą 2 lata a to strasznie dużo. Na pewno gdzieś w jego sercu jest jeszcze Selena. Pomyślałam i ponownie tej nocy usłyszałam coś dziwnego. To był raczę Jęk, kilka sekund później Jęki były coraz głośniejsze.
-Justin! - szepnęłam mu cichutko do ucha. Mruknął i odwrócił się na drugi bok. - Justin! - powiedziałam trochę głośniej - jednak on nawet nie drgnął. Walnęłam się z otwartej dłoni w czoło. Wstałam z łóżka, po czym wyszłam z pokoju. Powoli bezszelestnie próbowałam zejść na dół. Jęki były coraz głośniejsze. Podeszłam do drzwi w których dwie osoby uprawiały miłość xd. Przysunęłam ucho do drzwi.
- Mocniej Fredo, mocniej ! - krzyczał mi bardzo znany głos. Otworzyłam szeroko usta. " Lily" Pomyślałam. - Boże - szepnęłam do siebie i odsunęłam się kilka centymetrów w tył. Lily się puszcza. To nie jest moja przyjaciółka. On ją zmienił. Poczułam jak słona substancja spływa po moich policzkach. Zawsze obiecywałyśmy sobie, że będziemy miłe. Nie będziemy zachowywać się jak te niektóre pustaki. Zawiodłam się na niej całkowicie. Stałam dłuższą chwilę. Postanowiłam, że odejdę. Lecz zamiast iść spać zeszłam na dół. Gdy zeszłam o dziwko światło w kuchni było zapalone. Weszłam i zobaczyłam scoota. Siedział sobie tyłem do mnie i pił picie.
- Hej ty tez nie możesz spać? - spytał i dopiero wtedy obrócił się w moją stronę.
- Ja wcale nie spałem.- odpowiedział - A ty? Płakałaś? - spytał
- Nie, to znaczy tak, troszeczkę - rzekłam.
- Justin? - zapytał
- Co justin?- zapytałam marszcząc brwi
- Justin ci coś zrobił, albo powiedział i się pokłóciliście? - zapytał
- Nie. Nie przez niego. Między nami jest dobrze. - odpowiedziałam
- To co się stało?
- Ehhh to długa Historia. - westchnęłam.
- Hej, mamy czas, noc jest młoda i długa. - powiedziałam poruszając brwiami, jednak mój humor był taki sam jak kilka minut temu. Wzięłam sobie puszkę coli z lodówki i usiadłam na przeciw niego.
- Nie wiem od ciebie zacząć - rzekłam otwierając puszkę.
- Może od początku - powiedział
- Kiedy miałam paręnaście lat. Moja mama dostałe pracę u was. Kiedyś też pracowała jak charakteryzatorką ale takich mniej znanych gwiazd, aż trafiła na Justina. Kiedy jeszcze wam nie pomagała i pracowała u innej gwiazdy z rodzicami żyłam w zgodzie. Chociaż moi rodzice byli już po rozwodzie kochali mnie. Miałam wszystko co sobie zamarzyłam. Dla mojego wtedy aż tak bardzo nie liczyły się córki mojej drugiej macochy, bardziej ja. Z lily zawsze trzymałyśmy się razem. Wszędzie razem wychodziłyśmy. To była istna bajka po mimo, że nie miałam chłopaka. Z resztą jeszcze kilka lat temu chłopacy mnie nie interesowali. Lily zawsze mi powtarzała, że każdy chłopak się za mną ogląda, ale ja wiedziałam, że to nie pora i czas na chłopaka. Co weekend raz to ja u lily nocowałam, raz to ona u mnie. Była jak moja siostra.
-A teraz nie jest? - spytał.
- Mogę dokończyć? - zapytałam, a on podniósł ręce w geście obrony. Uznałam to za pozwolenie. - Kiedy moja mama dostała u was pracę, musiałam przeprowadzić się do taty. Na początku wszystko było normalnie. Mogłam chodzić do szkoły, spotykać się ze znajomymi. I robić to na co mam ochotę. Chciałam spełniać marzenia. Tak jak każdy. Jednak to prysło jak bańka mydlana. Mój tata się zmienił. Zaczął przychodzić pijany do domu. Słuchał tylko i wyłącznie tej swojej nowej żony, a mojej macochy. Następnie powiedział, że nie mogę chodzić do szkoły ponieważ jest dużo roboty w domu. I od tego się zaczęło. Musiałam robić to co mi każą inaczej byłam zamykana na jeden dzień w piwnicy o bochenku chleba i szklance wody. Miałam tego dość. Inni znajomi chodzili do szkoły, na imprezy. Ja nie mogłam. To było nie do zniesienia. Za każdym razem gdy dzwoniła do mnie mama musiałam kłamać jej że wszystko jest w porządku. A Lily była wtedy moim aniołem. Pomagałam mi to znosić. Jednak tego wieczoru kiedy uciekłam z domu mój ojciec był tak pijany. A że jego zony nie było musiał się poznęcać nad mną. Chciał mnie zgwałcić. Wtedy już wiedziałam, że to koniec. On mnie zabije. Ale kiedy zawsze się poddawałam głos mamy pojawiał się w mojej głowie " Podążaj za swoimi marzeniami. Nie poddawaj się. Bo tylko na to czekają ludzie. Byś się poddała. Chcą zobaczyć strach w twoich oczach. " I wtedy po prostu kopnęłam go i uciekłam. Nie wiedział gdzie Lily mieszka więc nie mógł mnie znaleźć i wtedy tej samej nocy zadzwoniłam do mamy, wtedy to ona mnie do tego zmusiła. Ona wykręciła numer ona mi pomogła. To wszystko to jej zawdzięczam. Kiedy już znalazłam się w waszym świecie. W tym wielkim świecie. Poznałam Justina. On całkowicie zmienił moje życie. Na początku była nieśmiała bo co. Taka światowa gwiazda jak on spojrzy na taką zwykłą prosta dziewczynę jak ja. Było jak w bajce. Był moim kolegą. Następnie przyjacielem, takim od serca. Kiedy była ta afera, że niby to ja jestem jego dziewczyną. Co się pierwszy raz całowaliśmy wtedy miałam mieszane uczucia. Czy to na prawdę jest mój przyjaciel czy też ktoś więcej. Jednak uświadomiłam sobie, że on był błędem w moim życiu gdy zobaczyłam go z Seleną. Wtedy straciłam do niego zaufanie. Jednak kiedy dowiedziałam się prawdy, że to wszystko jest jedną wielką ściemą to postanowiłam, że mu wybaczę. Jednak późniejsze wydarzenia. To było za szybko. I zrobiłam głupi błąd. Powiedziałam coś, cze go później żałowałam. Że chce się z Justinem tylko przyjaźnić. Ale ostatnie wydarzenia. To jest dziwne, że ludzie zmienią się. Kiedy Justin powiedział, że nie jestem mu obojętna, ze on chce coś więcej wtedy to było jedno co mnie ucieszyło. Kolejne nie było aż tak przyjemne. Przez ten cały czas kiedy tu byłam moje kontakty z Lily się pogorszyły. A kiedy dowiedziałam się, że ona i Fredo robią to. Wściekłam się na nią, lecz na niego bo on ją wykorzystał. Było mi jej żal bo to moja przyjaciółka. Ale dzisiaj to się zmieniło kiedy wiedziałam, że oni kolejny raz to robią. To jest okropne kiedy myślisz, że znasz swoja przyjaciółkę na wylot. Kiedy wiesz, co zrobi i kiedy zrobi. A jednocześnie nie znasz jej wcale i tak do końca nie wiesz jaka jest. Zawiodłam sie na niej. To nie jest już ta sama Lily co dwa miesiące temu. Ehh to jest takie popie*dolone. - westchnęłam.
- Wiesz każdy człowiek się zmienia. Lily, może nie znam jej długo ale wiem, że to dobra dziewczyna i nie zrobiła by tego bez powodu. On jest teraz jakby w transie. Ona jest tylko dla Fredo. Ona go kocha, a on ją. Ja to widzę. Ciągnie ich do siebie. On nigdy nie miał dziewczyny takiej której mógłby zaufać. Daj jej czas.
- Może i masz rację, z resztą ja tez nie jestem najlepsza. Mówię sobie nie dasz się nabrać na gierki Justina, a jednak za każdym razem popełniam ten sam błąd. - uśmiechnęłam się do niego. Kilka minut później gadaliśmy o czym tylko popadnie. Opowiadał mi o swoim życiu. Tak jak ja opowiadałam mu o moich chwilach spędzonych tutaj.
- Dobra czas się zdrzemnąć chociaż 3 godzinki. - powiedział wstając.
- A która jest godzina? - spytałam
- Dochodzi 4. 3 godziny tu siedzimy. - zaśmiał się gdy zobaczył moje usta które były w kształcie " O" .
- Masz rację. - powiedziałam wstając - Dobranoc - rzekłam i szybko powędrowałam do Justina pokoju. Wskoczyłam do łóżka. Oczywiście co zobaczyłam. Justina przytulającego się do poduszki. Dobra jestem mięciutka wiem o tym, ale żeby z poduszkę? No proszę was. Jak on morze mnie z tym czymś zdradzać. Wyrwałam mu lekko poduszkę z objęć i sama położyłam się obok niego. Od razu przytulił mnie do siebie, a jego ręce znalazły się na mojej talli. Uśmiechnęłam się ponieważ osiągnęłam to co chciałam. Zamknęłam oczy i postanowiłam ponownie tej nocy oddać się Morfeuszowi. .

____________________________________________________________

Mam nadzieje, że wam się podoba. Wiem, że jest krótkie, ale co tam. Ważne, że jest. Miałam dodać we Wtorek rozdział, ale że dostałam Laptopa od siostry. No to zaczęłam pisać i się tak zatraciłam. Proszę jest.
Lexi zawiodła się na Lily. Ehhh Jaka ta Lily jest niedobra. Miejmy nadzieje, że dawna Lily powróci.... Jednak jej los nie będzie taki łatwy. W życiu Lexi, Lily, Justina oraz Fredo pojawi się nowa osoba..


Dam wam moje zdjęcie : )




Ja z moją przyjaciółką. Ona nie przepada za Justinem. Jednak lubi jego piosenki i nie Hejtuje go. 
Jest spoko ;) 



Macie Mojego FB. Możecie mnie zapraszać.





Dobrej nocki życzę. 

czwartek, 1 sierpnia 2013

Rozdział 25

W salonie było ciemno lecz całkiem romantycznie ponieważ na niektórych półkach były postawione świeczki zapachowe. Na podłodze pełno leżało poduszek, wiec jak zauważyłam będziemy siedzieć na podłodze. Postawiła popcorn oraz napoje na szklanym stole.
- Postarałeś się Bieber - słodko uśmiechnęłam się do niego.
- Moim zamiarem było wywołanie uśmiechu na twojej twarzy i oto i się udało. Uwielbiam patrzeć jak się uśmiechasz - posłał i jedno ze swoich seksownych spojrzeń.
- Jakie filmy wybrałeś? - zapytałam siadając na podłodze
- Kilka Horrorów. - odpowiedział
- Tak też myślałam. Ciemno, romantycznie. Chcesz, żeby się bała. Prawda? - spytałam szczerząc się.
- Uwierz mi. Te filmy nie są jak inne. One są na serio straszne - wybełkotał siadając obok mnie
- Tssaa, Jasne. Wy chłopacy zawsze tak mówicie. - powiedziałam gdy ten włączył film.
- Zobaczymy w trakcie filmu - powiedział - Będziesz krzyczeć " Justin, Justin ratuj mnie, albo przytul mnie " - dodał
- Cokolwiek mówisz. - wywróciłam oczami, po czym wzięłam miskę z popcornem i położyłam ją sobie na kolanach bo jaśnie pan bebs przysunął się bliżej mnie. Nie zwracając juz na nic uwagi, zaczęłam oglądać film jedząc popcorn. Niektóre akcje na serio były straszne. Niektóre zabawne, a przy niektórych to wszystko z żołądka podchodziło mi pod gardło.
- Aaaaaaa - w pewnym momencie krzyknęłam i zakryłam oczy rękoma.
- A nie mówiłem, a nie mówiłem, będziesz się bała. - odparł. Przytulił mnie do siebie i pocałował w czoło.
- Ja się nie boję - opuściłam dłonie z oczu - Po prostu to straszne. Jessy i Tom są zaręczeni. Jessy jest w ciąży i tu chcą ją zabić bo Tom wisi im kasę, a nie wie co zrobić. Jak tam można. Niech go zabiją, a nie ją. Ona jest ważniejsza, bo w jej brzuszku tworzy się piękna istota, która niedługo przyjdzie na ten świat.- powiedziałam na jednym oddechu
- Boże Lexi, to tylko film. - rzekł - A z resztą może nie zabiją jej. To nie jest koniec filmu. - dodał
- Dobra nooo. - powiedziałam przeciągając " ooo" i oboje wróciliśmy do oglądania filmu, tylko tyle, że teraz była bardziej wtulona w Justina. Z resztą nie przeszkadzało mi to, że był taki czuły. Kiedy fil dobiegł szczęśliwe do końca wstałam podekscytowana i zaczęłam skakać ze szczęścia.
- Jak się cieszę, że oboje żyją. Jeszcze kilka sekund i było by po nich obu. Tak się bałam. Dobrze, że ta policja się zjawiła. - powiedziałam podekscytowana, a Justin jak by nigdy nic podszedł tylko do dvd, wyjął płytę i włożył nową. - Co teraz będziemy oglądać? - spytałam siadając znów na swoje miejsce.
-  Komedię romantyczną. - odpowiedział i zasiadł obok mnie. - A potem spać - dodał z błyskiem w oku.
- Osobno - powiedziałam wytykając do niego język.
- Jak będziesz wytykać ten seksowny jęzorek to sam cię zaciągnę do swojego pokoju.
- Nie dasz rady. - powiedziałam
- Dlaczego? - spytał
- Ponieważ, jestem strasznie gruba. - odpowiedziałam.
- A założymy się? - ponownie zapytał
- O co?
- O to, że jeżeli cię podniosę i przebiegnę z tobą cały ogródek to będziesz dzisiaj ze mną spałą. - poruszał brwiami i wyszczerzył swoje śnieżno białe zęby.
- Po pierwsze: Jesteś głupi.
  Po drugie: Kiedyś ci te wszystkie zęby powybijam i nie będziesz się tak ładnie uśmiechał.
  Po trzecie: Nie myśl za dużo bo ci się mózg przegrzeje. A ja już wiem co ty sobie tam w tej główce wyobrażasz.
 No i po czwarte: tak zgadzam się na to, bo wiem, że ty i tak nie dasz rady. Ważę 50 kilo więc wątpię, że dasz radę przebiec ze mną cały ogród. - powiedziałam.
- Ohhh ja pokażę ci na co mnie stać... - rzekł. Podniosłam palca w górę i chciałam coś powiedzieć, ale nie było mi to dane ponieważ justin przerzucił mnie przez swoje ramie. I tak o to zamiast oglądać filmu Justin biegał ze mną po ogródku. Moje włosy opadły na oczy tak, że niczego nie wiedziałam, ale i tak nie mogłam przestać się śmiać. Czasami się o coś potykał. Ale nie przestawał biec. Kilka minut później gdy już krew dopływała mi po woli do głowy dobiegliśmy z powrotem na taras i wtedy Justin postawił mnie na ziemie.
- Śpisz ze mną - rzucił krótko dysząc.
- Nienawidzę cię - warknęłam
- Nie okłamuj samej siebie. Nie lubię tego. - powiedział. Jednak ja go nie słuchałam ponieważ bardziej byłam zajęta zabijaniem muszki która bezczelnie pobierała sobie krew z mojej ręki. Uderzyła w miejsce, gdzie ona była. Czerwona małą plamka pojawiła się na mojej ręce. - Co ty robisz? - spytał zdezorientowany Justin.
- Zabijam muszkę. Suka bezczelnie wbiła mi się w skórę. - odpowiedziałam
- To lepiej chodź do domu - rzekł. Wstałam i jako pierwsza weszłam do domu.
- Dokańczamy spać? - spytałam
- Jak mamy dokończyć spać, skoro jeszcze wcale nie poszliśmy? - zapytał
- A ja co powiedziałam?
- Noo czy idziemy dokończyć spać. - rzekł, a ja walnęłam się z otwartej dłoni w czoło.
- Chciałam powiedzieć a raczej zapytać się czy idziemy dokończyć film. - powiedziałam
- No jasne. Jak ty już przekręcasz wyrazy śpiąca księżniczko. A po za tym nie chce widzieć wściekłem miny Fredo kiedy wróci z Lily do domu. No chyba, że będzie tak narąbany, że by nawet nas nie zauważył tylko poszedłby z lily do jego łóżka. - wymamrotał.
- Dobra, możemy iść spać. - powiedziałam niechętnie.
- To dalej. - rzekł wyłączając telewizor. Poczekałam chwilę na niego i gdy znalazł się blisko mnie ruszyliśmy do góry, tym razem windą. Gdy znaleźliśmy się u góry zaczęłam iść w stronę swojego pokoju, jednak nie było mi to dane ponieważ Justin przyciągnął mnie do siebie.
- Gdzie się księżniczka wybiera? - spytał muskając moją szyję
- Księżniczka idzie się wykąpać i ubrać w piżamki Lokaju. Ta scena jak coś ciebie nie dotyczy. - powiedziałam i odepchnęłam go.
- Ej noooo - wyszeptał smutny
- Spokojnie przyjdę zaraz do ciebie. Przygotuj łóżeczko kocie. - zażartowałam patrząc się na niego seksownie. Przegryzłam wargę i kiedy wiedziałam, że on zaraz oszaleje, weszłam do swojego pokoju. Szybko zamykając za sobą drzwi. Wzięła pierwszą lepszą piżamę i weszłam do łazienki. Szybko rozebrałam się i weszła pod prysznic. Po 2 minutach z niego wyszłam. Wytarłam swoje mokre włosy oraz ciało i ubrałam piżamkę z włosów szybko zaplotłam warkoczyka. Wyszłam z łazienki nawet nie sprzątając po sobie ponieważ już w tym prysznicu zasypiałam. Wzięłam tylko swój telefon i wyszłam z pokoju. Nie pukając nawet weszłam do pokoju Justina i przyłapałam go na ubieraniu bokserek.
- Oł Maj Gasz. - wyjąkałam i odwróciłam się do niego tyłem. Poczułam, że moje policzki są już całe czerwone. Dobrze widziałam tylko jego dupeczkę, która była niczego sobie.
- Hahaha nic się nie stało. Najważniejsze, że nie widziałaś Jerrego. - zaśmiał się. Jednak ja stałam w miejscu, nawet się nie ruszałam.
- Mogłam zapukać chociaż. - rzekłam.
- Trudno. Stało się, czasu nie cofniesz. A teraz chodź tu spać. - rozkazał. Uspokoiłam się i dopiero wtedy się odwróciłam. Justin siedział, a laczek leżał już w pół na łóżku.
Wtedy dopiero obczaiłam jego ośmiopak, następnie jego coś w gaciach. Poczułam się niepewnie. Ja w takiej piżamie a on tylko w bokserkach. Przełknęła ślinę.
- Piękne widoki co niee?- spytał poruszając brwiami, na co ja wywróciłam oczami. Podeszłam do łóżka i położyłam się obok Justina.
- Dobranoc - powiedziałam odwracając się do niego plecami. Przykryła się kołdrą po samą szyję i  czekałam na dalszy bieg wydarzeń.
- Dobranoc księżniczko - powiedział.Chwilę później był już pod kołdrą. Przysunął się bliżej mnie i poczułam, że jego ręce oplatają się wokół moje brzucha. Uśmiechnęła się i zamknęłam oczy.
- A tak na serio, Masz seksy dupcię. - Powiedziałam i ugryzłam się w język. Wiedziałam, że zaraz on palnie jedno z tych swoich tekstów.
- Ty masz za to bardzo ładny biust. Taki duży. - zaśmiał się muskając moje ramie.
- Skąd wiesz, przecież....
- Masz prześwitującą koszulkę kochanie. - rzekł. Poczułam, że moje policzki znów robią się czerwone.
- Zboczeniec. - wymamrotałam.
- Kto tu jest zboczeńcem?. To nie ja widziałem twoją gołą dupcię. - powiedział - A z resztą zboczony chłopak to nie chłopak.
- No też racja. Ehh nie ważne. Dobranoc - powiedziałam ziewając. Na szczęście on już się nie odezwał. Poprawiłam sobie poduszkę i pozwoliłam by morfeusz zabrał mnie do siebie.


___________________________________________________________________

Podoba się? Mnie tak. Jestem zadowolona z tego rozdziału. Znów wciągam się w wir pisania. Dodałam dzisiaj ten rozdział ponieważ dzisiaj są moje urodziny i chciałam wam zrobić niespodziankę.
No i oznajmiam, że zmieniam główną bohaterką.



Nadal będzie miała na imię Lexi. 
Zmieniłam ją ponieważ tamta bohaterka to była jakaś zwykła dziewczyna. A ta dziewczyna (Chachi), ma pełno zdjęć z Justinem. Więc stwierdziłam, że ona będzie się nadawać. :)