Oczami Justina.
Obudziłem się dość wypoczęty, a to dlatego, że spałem
dzisiaj z najpiękniejszą kobietą na ziemi, nie licząc moje mamy oraz siostry. Spojrzałem na nią i uśmiechnąłem się.
Pocałowałem ją w czoła, na co na mocniej zacisnęła ręce na mojej klatce piersiowej.
By jej nie budzić, lekko wysunąłem się z jej objęć. Skorzystałem z okazji i udałem się pod
prysznic. Umyłem swoje ciało żelem arbuzowym. Wyszedłem spod prysznica, owinąłem ręcznik wokół swoich bioder. Wyciągnąłem suszarkę i zacząłem suszyć włosy układając je lekko do góry. Nie musiałem stosować, żadnych żelów, ponieważ one po pewnym czasie same zaczęły układać się w górę.
- No cześć Justin, kolejny dzień, a ty znów wyglądasz tak świeżo. Jaki masz sposób na tą świeżość. - mówiłem do lustra jak dziennikarz, czy bóg wiem kto tam.
- Ohhh to moja słodka tajemnica. - rzekłem szczerząc swoje boskie białe kły. Zaśmiałem się. Wyszedłem z łazienki i wszedłem do garderoby. Ściągnąłem ręcznik i ubrałem się. Wyszedłem, a ona nadal spała. Podszedłem do niej, musnąłem lekko w usta i wyszedłem z pokoju. Zszedłem na dół i wszedłem do kuchni, gdzie była mama Lexi.
- Dzień dobry - przywitałem się nalewając sobie soku do szklanki.
- Hej, jak się spało.? - spytała
- Wspaniale. - Odpowiedziałem przerywając picie soku.
- No to się cieszę. - rzekła. Po chwili do kuchni wszedł scoot.
- Justin o której jedziemy?
- Nie wiem. - powiedziałem - Możemy nawet zaraz.
- No dobra, a co z Lexi? - spytał.
- Jak na razie to śpi, a potem jak się obudzi to może zadzwoni. Z resztą musze dać jej trochę swobody. - Uśmiechnąłem się do niego., po czym wypiłem resztę soku i wsadziłem szklankę do prawie pełnego zlewu. Wyszedłem z kuchni kierując się w stronę wyjścia. Jednak gdy zobaczyłem schodzącego w dół po schodach Fredo zwolniłem i podszedłem bliżej schodów.
- Jak tam Bro? - Chciałem przybić mu grabę ale on mnie walnął w tył głowy. - Ałł, a to za co? - pomasowałem bolące miejsce.
- Za to że mnie wczoraj wystawiłeś. - powiedział ze złością.
- Nie denerwuj się tak. Przecież nic się nie stało.
- Ale mogłeś mnie uprzedzić, że ci się nie chce.
- Wtedy ty tez byś nie poszedł, a ja chciałem pobyć sam w towarzystwie Lexi.
- Dobra jako że jesteś głupi wybaczam ci to.
- Dzięki. - rzekłem od niechcenia - Chcesz się przejechać do studia? - spytałem
- Dobra. Daj mi 5 minut. - wybełkotał i polecał do góry. Ja w tym czasie wziąłem kluczyki od swojego samochodu i ruszyłem do garażu. Gdy już tam byłem wsiadłem do samochodu, otworzyłem elektryczny garaż i wyjechałem na podjazd czekając na Fredo, który też po chwili się pojawił. Wsiadł i bez słowa ruszyłem w stronę studia. Tutaj ulice nie było aż ta tłoczne.
- No więc jak było? - spytał z Nienacka Fredo.
- Ale z czym? - zapytał marszcząc brwi ponieważ nie miałem zielonego pojęcia o co mu chodzi.
- No wiesz, z Lexi. Pewnie się działo. - oznajmił. W tym momencie przegiął.
- Nic nie było. Jedynie co widziałem to jej cycki. Bo miała prześwitującą koszulkę.
- I wiesz. Jerry nie ruszył? - spytał
- Może lekko drgnął, ale je nie mogę sobie na tyle pozwalać co ty. Już raz ją skrzywdziłem, drugi raz nie chce. A po za tym nie zależy mi na tym żeby zdjąć z niej majtki tylko żeby była szczęśliwa.
- Widzę że się angażujesz.
- Bo mi zależy, to czemu nie. Zmieniając temat co działo się po imprezie? - spytałem
- A jak myślisz. Wylądowaliśmy w łóżku.
- Chcesz z nią coś więcej czy wolisz tylko przelotny romans?
- Raczej to drugie. Nie chce się do niej zbytni przywiązywać. Bo potem będzie miała nadzieje na cos więcej.
- Nie chce się wtrącać bo to nie moja sprawa. Ale jeżeli ja tak teraz zostawisz to cię znienawidzi, a razem z nią Lexi, a potem będzie tak, że jako, że ja jestem twoim kumplem to Lexi przestanie się do mnie i do ciebie odzywać, a wtedy to ja się na ciebie obrażę i zostaniesz sam. Masz z tym coś zrobić.
- Porozmawiam z nią. - powiedział i odwrócił głowę w stronę szyby. Do końca naszej podróży żaden nas się nie odezwał. Gdy dojechaliśmy do studia, wysiedliśmy z samochodu, oczywiście nie obeszło się bez fotoreporterów, który robili nam zdjęcia. Weszliśmy do studia i od razu poczułem się lepiej. Wjechaliśmy na górę windą, po czym weszliśmy do studia.
- Siema - przywitałem się z każdym.
- To co nagrywamy?
- Oczywiście - odpowiedziałem i wszedłem do pustego pomieszczenia, gdzie byłem teraz tylko ja, słuchawki, woda, piosenka.
Oczami Lexi
Otworzyłam powolnie oczy. Światło dostawał się do pokoju. Pomacałam drugą stronę łóżka, lecz czułam tylko prześcieradło. Podniosłam się do pozycji siedzącej. Powoli zaczęłam przypominać wydarzenia z dzisiejszej nocy. Chciałam by to był tylko sen lecz na marne. Wyślizgnęłam się z łóżka i poszłam do swojego pokoju. Odbyłam szybką poranną toaletę i ubrałam się. Zeszłam na dół. Lecz nikogo tam nie zastałam. Zawsze myślałam, że w domu takich sławnych gwiazd wszędzie przechadzają się ludzie, a tu cisza i spokoju. Wszyscy gdzieś powybywali. Weszłam do kuchni, zrobiłam sobie kanapki z pomidorem oraz herbatę. Szczerze dzisiejszy dzień zapowiadał się nudno. Justin pojechał do studia, mogłam też jechać, ale nie chciałam widzieć krzywej mordy Seleny. Pewnie teraz sobie siedzi i gapi się na Justina. Ehhh. Wytrzymam. Po zjedzonym śniadaniu, umyłam zęby. Postanowiłam, że pójdę na miasto, gdziekolwiek. Usiadłam sobie na zimnej podłodze i zaczęłam zakładać buty.
- Hej gdzie idziesz? - spytał znany mi głos, odwróciłam się i spojrzałam na tą osobę.
- Na spacer - odparłam bezinteresownie
- A mogę iść z tobą, nudzi mi się.? - spytała
- Nie sądzę, by to był dobry pomysł - rzuciłam do niej i wyszłam z domu trzaskając drzwiami. Wiem, może i źle zrobiłam zostawiając lily samą w domu bez nikogo, bo może chciała teraz komuś się wyżalić. Ale to jej sprawa. Sama tego chciała. Wyszłam po za terytorium teraz to już mojego domu. Wyciągnęłam telefon i słuchawki i włączyłam sobie Piosenkę Bednarka - Cisza. Szłam wąskimi uliczkami, ludzie przechodzili koło mnie. Mówi się, że to ty, tylko ty masz problemy lecz prawda jest taka, że to wszyscy ludzie na całym świecie mają problemy, więc nie jesteś sam. Mówisz, że masz najgorzej, a spójrzcie prawdzie w oczy. Wy, my, nie głodujecie nie głodujemy, mamy wszystko czego chcemy, a dzieci w Afryce. Czemu ludzie są tak podli, czemu nie mogą się podzielić. Zawsze ludzie mi powtarzali, twoje życie jest idealne, masz mamę która zna Justina. Możesz mieć wszystko, możesz mieć Justina bo jesteś ładna. Ale gdyby oni wiedzieli jak jest na prawdę, nie mówiliby że dobrze mi się żyje. Nie potrzebne mi są pieniądze do szczęścia, przystojny chłopak. Tylko rodzice, dwójka rodziców, którzy będą zawsze przy mnie. Przyjaciółka z którą nawet o najgorszych rzeczach będę porozmawiać. Mam wrażenie, że się staczam, że wszyscy bardzo mi bliscy odchodzą od mnie. Kilka minut byłam w strefie wielkiego miasta. Wszędzie pełno sklepów. Jednak wolałam iść gdzie indziej. Przeszłam chyba przez pięć ulicy i w końcu znalazłam się w parku, obok był skejtpark, gdzie pełno chłopaków z grzyweczkami jeździło sobie na deskach. Szłam powolnie,wsłuchując się w słowa piosenki, mój wzrok był spuszczony na moje buty. Nagle na kogoś wpadłam i chyba oboje się przewróciliśmy. Po chwili gdy spojrzałam na tą osobę dostrzegłam, że to.....
_________________________________________
Macie i się cieszcie :D
Ale i tak was kocham < 333
- No cześć Justin, kolejny dzień, a ty znów wyglądasz tak świeżo. Jaki masz sposób na tą świeżość. - mówiłem do lustra jak dziennikarz, czy bóg wiem kto tam.
- Ohhh to moja słodka tajemnica. - rzekłem szczerząc swoje boskie białe kły. Zaśmiałem się. Wyszedłem z łazienki i wszedłem do garderoby. Ściągnąłem ręcznik i ubrałem się. Wyszedłem, a ona nadal spała. Podszedłem do niej, musnąłem lekko w usta i wyszedłem z pokoju. Zszedłem na dół i wszedłem do kuchni, gdzie była mama Lexi.
- Dzień dobry - przywitałem się nalewając sobie soku do szklanki.
- Hej, jak się spało.? - spytała
- Wspaniale. - Odpowiedziałem przerywając picie soku.
- No to się cieszę. - rzekła. Po chwili do kuchni wszedł scoot.
- Justin o której jedziemy?
- Nie wiem. - powiedziałem - Możemy nawet zaraz.
- No dobra, a co z Lexi? - spytał.
- Jak na razie to śpi, a potem jak się obudzi to może zadzwoni. Z resztą musze dać jej trochę swobody. - Uśmiechnąłem się do niego., po czym wypiłem resztę soku i wsadziłem szklankę do prawie pełnego zlewu. Wyszedłem z kuchni kierując się w stronę wyjścia. Jednak gdy zobaczyłem schodzącego w dół po schodach Fredo zwolniłem i podszedłem bliżej schodów.
- Jak tam Bro? - Chciałem przybić mu grabę ale on mnie walnął w tył głowy. - Ałł, a to za co? - pomasowałem bolące miejsce.
- Za to że mnie wczoraj wystawiłeś. - powiedział ze złością.
- Nie denerwuj się tak. Przecież nic się nie stało.
- Ale mogłeś mnie uprzedzić, że ci się nie chce.
- Wtedy ty tez byś nie poszedł, a ja chciałem pobyć sam w towarzystwie Lexi.
- Dobra jako że jesteś głupi wybaczam ci to.
- Dzięki. - rzekłem od niechcenia - Chcesz się przejechać do studia? - spytałem
- Dobra. Daj mi 5 minut. - wybełkotał i polecał do góry. Ja w tym czasie wziąłem kluczyki od swojego samochodu i ruszyłem do garażu. Gdy już tam byłem wsiadłem do samochodu, otworzyłem elektryczny garaż i wyjechałem na podjazd czekając na Fredo, który też po chwili się pojawił. Wsiadł i bez słowa ruszyłem w stronę studia. Tutaj ulice nie było aż ta tłoczne.
- No więc jak było? - spytał z Nienacka Fredo.
- Ale z czym? - zapytał marszcząc brwi ponieważ nie miałem zielonego pojęcia o co mu chodzi.
- No wiesz, z Lexi. Pewnie się działo. - oznajmił. W tym momencie przegiął.
- Nic nie było. Jedynie co widziałem to jej cycki. Bo miała prześwitującą koszulkę.
- I wiesz. Jerry nie ruszył? - spytał
- Może lekko drgnął, ale je nie mogę sobie na tyle pozwalać co ty. Już raz ją skrzywdziłem, drugi raz nie chce. A po za tym nie zależy mi na tym żeby zdjąć z niej majtki tylko żeby była szczęśliwa.
- Widzę że się angażujesz.
- Bo mi zależy, to czemu nie. Zmieniając temat co działo się po imprezie? - spytałem
- A jak myślisz. Wylądowaliśmy w łóżku.
- Chcesz z nią coś więcej czy wolisz tylko przelotny romans?
- Raczej to drugie. Nie chce się do niej zbytni przywiązywać. Bo potem będzie miała nadzieje na cos więcej.
- Nie chce się wtrącać bo to nie moja sprawa. Ale jeżeli ja tak teraz zostawisz to cię znienawidzi, a razem z nią Lexi, a potem będzie tak, że jako, że ja jestem twoim kumplem to Lexi przestanie się do mnie i do ciebie odzywać, a wtedy to ja się na ciebie obrażę i zostaniesz sam. Masz z tym coś zrobić.
- Porozmawiam z nią. - powiedział i odwrócił głowę w stronę szyby. Do końca naszej podróży żaden nas się nie odezwał. Gdy dojechaliśmy do studia, wysiedliśmy z samochodu, oczywiście nie obeszło się bez fotoreporterów, który robili nam zdjęcia. Weszliśmy do studia i od razu poczułem się lepiej. Wjechaliśmy na górę windą, po czym weszliśmy do studia.
- Siema - przywitałem się z każdym.
- To co nagrywamy?
- Oczywiście - odpowiedziałem i wszedłem do pustego pomieszczenia, gdzie byłem teraz tylko ja, słuchawki, woda, piosenka.
Oczami Lexi
Otworzyłam powolnie oczy. Światło dostawał się do pokoju. Pomacałam drugą stronę łóżka, lecz czułam tylko prześcieradło. Podniosłam się do pozycji siedzącej. Powoli zaczęłam przypominać wydarzenia z dzisiejszej nocy. Chciałam by to był tylko sen lecz na marne. Wyślizgnęłam się z łóżka i poszłam do swojego pokoju. Odbyłam szybką poranną toaletę i ubrałam się. Zeszłam na dół. Lecz nikogo tam nie zastałam. Zawsze myślałam, że w domu takich sławnych gwiazd wszędzie przechadzają się ludzie, a tu cisza i spokoju. Wszyscy gdzieś powybywali. Weszłam do kuchni, zrobiłam sobie kanapki z pomidorem oraz herbatę. Szczerze dzisiejszy dzień zapowiadał się nudno. Justin pojechał do studia, mogłam też jechać, ale nie chciałam widzieć krzywej mordy Seleny. Pewnie teraz sobie siedzi i gapi się na Justina. Ehhh. Wytrzymam. Po zjedzonym śniadaniu, umyłam zęby. Postanowiłam, że pójdę na miasto, gdziekolwiek. Usiadłam sobie na zimnej podłodze i zaczęłam zakładać buty.
- Hej gdzie idziesz? - spytał znany mi głos, odwróciłam się i spojrzałam na tą osobę.
- Na spacer - odparłam bezinteresownie
- A mogę iść z tobą, nudzi mi się.? - spytała
- Nie sądzę, by to był dobry pomysł - rzuciłam do niej i wyszłam z domu trzaskając drzwiami. Wiem, może i źle zrobiłam zostawiając lily samą w domu bez nikogo, bo może chciała teraz komuś się wyżalić. Ale to jej sprawa. Sama tego chciała. Wyszłam po za terytorium teraz to już mojego domu. Wyciągnęłam telefon i słuchawki i włączyłam sobie Piosenkę Bednarka - Cisza. Szłam wąskimi uliczkami, ludzie przechodzili koło mnie. Mówi się, że to ty, tylko ty masz problemy lecz prawda jest taka, że to wszyscy ludzie na całym świecie mają problemy, więc nie jesteś sam. Mówisz, że masz najgorzej, a spójrzcie prawdzie w oczy. Wy, my, nie głodujecie nie głodujemy, mamy wszystko czego chcemy, a dzieci w Afryce. Czemu ludzie są tak podli, czemu nie mogą się podzielić. Zawsze ludzie mi powtarzali, twoje życie jest idealne, masz mamę która zna Justina. Możesz mieć wszystko, możesz mieć Justina bo jesteś ładna. Ale gdyby oni wiedzieli jak jest na prawdę, nie mówiliby że dobrze mi się żyje. Nie potrzebne mi są pieniądze do szczęścia, przystojny chłopak. Tylko rodzice, dwójka rodziców, którzy będą zawsze przy mnie. Przyjaciółka z którą nawet o najgorszych rzeczach będę porozmawiać. Mam wrażenie, że się staczam, że wszyscy bardzo mi bliscy odchodzą od mnie. Kilka minut byłam w strefie wielkiego miasta. Wszędzie pełno sklepów. Jednak wolałam iść gdzie indziej. Przeszłam chyba przez pięć ulicy i w końcu znalazłam się w parku, obok był skejtpark, gdzie pełno chłopaków z grzyweczkami jeździło sobie na deskach. Szłam powolnie,wsłuchując się w słowa piosenki, mój wzrok był spuszczony na moje buty. Nagle na kogoś wpadłam i chyba oboje się przewróciliśmy. Po chwili gdy spojrzałam na tą osobę dostrzegłam, że to.....
Macie i się cieszcie :D
Ale i tak was kocham < 333
Iwbsjnwunw ciekawe kto to :33
OdpowiedzUsuńshxdvcshdc jestem ciekawa ko to ;3
OdpowiedzUsuńcudny :***
OdpowiedzUsuńDODAJ COŚ :C
OdpowiedzUsuńDODASZ W KONCU TEN ROZDZIAL CZEKAMY 2 MIESIACE. ????
OdpowiedzUsuńKiedy wejdziesz?codziennie sprawdzam kiedy bd coś nowego a tu nic prosze dodaj coś:((
OdpowiedzUsuńMogła byś dodać rozdział rozumiem że może nie masz czasu ale napisz chociaz że zawieszasz bo niektórzy czekaja na rozdział . Więc jeśli nie chcesz pisać bloga to nie pisz był bardzo fajny aha jakby co co czekamy 6 miesięcy :-*****
OdpowiedzUsuń