Gdy nagle pan Scoot przytrzymał rękę mojego taty.
- Kobiet się nie bije ani dużych ani małych. - powiedział i odepchnął go. - Idziemy . - dodał - ominął tą jakże idealną rodzinę z ojcem na czele i wszedł na górę a za nim ja, lily oraz moja mama. Weszliśmy do mojego pokoju i od razu nie wiem sama ale wszyscy zaczęli wszystko pakować. Po kilku minutach przyszedł Kenny ochroniarz Justina i tez nam zaczął pomagać. Ja i lily spakowałyśmy moje ciuchy a reszta wszystko inne. Na koniec scoot zadzwonił po ciężarówkę która miała zabrać wszystkie moje niepotrzebne rzeczy do domu w którym mieszka moja mama. Ojciec w ogóle się tym już nie przejmował. Zatrzasnął drzwi i nie otwierał ich. A my cały czas byliśmy przed jego domem bo robotnicy scoot'a pakowali wszystkie kartony do ciężarówki.
- Mam pamiętasz naszą rozmowę o Lily w samochodzie. ? - spytałam . - Nie zostawię jej samej . - powiedziałam patrząc jak siedzi tyłem do nas i grzebie w trawie .
- Pogadam ze scoot'em . - jak powiedziała tak zrobiłam. Patrzyłam na nich uważnie ciągle patrzali się a to na mnie a to na lily. Bałam się że scoot się nie zgodzi i stracę swoją siostrę na zawsze. A wiem że gdybym wyjechała nie wróciłabym tu już nigdy. Spojrzałam na lily i podeszłam do niej. Usiadłam na przeciw niej. Spojrzała się na mnie i uśmiechnęła się .
- Teraz już będzie dobrze . - powiedziała.
- Nie do końca - dodałam
- Dlaczego ? - spytała .
- Gdy ciebie nie będzie przy mnie aż tak idealnie nie będzie . - powiedziałam .
- Nie przesadzaj, będziemy dobrze, ważne że ty jesteś już szczęśliwa . - powiedziała z wymuszonym uśmiechem.
- Za to ty nie jesteś ..
- Ja nie muszę - powiedziała to patrząc mi się prosto w oczy. - ważne bym pomagała innym .
- A co z tobą ? Ty wszystkim coś dajesz, pomagasz innym nawet mnie, czas by tobie sie ktoś odwdzięczył. - powiedziałam łapiąc ją za rękę i ścisnęłam ją - Jesteś moją siostrą nie zostawię cię tutaj samej. Nie po tym co obie przeszłyśmy. - powiedziałam cicho tak by tylko ona słyszała. Lecz ona nic już nie odpowiedziała. Siedziałyśmy tak przez chwilę gdy nagle ktoś się odezwał a my obie momentalnie się odwróciłyśmy
- Jedziemy już ? Nudzi mi się . - powiedział Justin
- Dobrze, to co ruszamy w drogę . - Powiedział scoot - tylko już Just nie narzekaj . - dodał i wsiadł do samochodu .
- Już czas na ciebie. Idź - powiedziała Lily . - Na pewno tam będzie ci o wiele lepiej. - uśmiechnęła się do mnie i odgarnęła moje włosy kiedy już pierwsze łzy leciały sobie powolutku po moich policzkach. Przytuliłam ja jak najmocniej potrafiłam .
- Dziewczynki chodźcie już. Bo za parę godzin mamy samolot a trzeba jeszcze lily spakować . - krzyczała mama z samochodu . Obie się na nią spojrzałyśmy i normalnie nie mogłyśmy uwierzyć . Uśmiechnęłam się do mojej mamy ona wiedziała o co mi chodzi. Wsiadłyśmy do auta i pojechaliśmy do domu Lily. Gdy dojechaliśmy nie było problemu z wejściem do domu ponieważ babcia była dość miła i nawet się zgodziła by zabrać lily gdyż miała już jej troszeczkę dość . Spakowaliśmy jej kartony, następnie podpisaliśmy je byśmy wiedzieli co jest moje a co lily i wpakowałyśmy do ciężarówki która po chwili odjechała. Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy w stronę lotniska. Bieber i jego kumple grali w coś i w ogóle nie zwracali na nic uwagi tylko ja i lily patrzałyśmy się na to piękne miasto które opuszczamy. Kilkanaście minut późnij znaleźliśmy się na lotnisku. Gdy przechodziliśmy już przez barierki do odrzutowca Justina, poczułam na swoich plecach czyiś wzrok. Odwróciłam się lekko i zobaczyłam że on się na mnie patrzy lecz od razu odwrócił wzrok tak jak ja, a wtedy ja lekko uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Chodź dupodajko ! - krzyknęła lily i wbiegła na pokład. Zrobiłam to samo co ona tylko ja weszłam a nie wbiegła. Rozejrzałam się po całym pokładzie. Były tam 3 pokoje z łóżkami , schowek na bagaże + oraz miejsce gdzie wszyscy spędzali czas, siedzieli i wygłupiali się. Przytuliłam się do mamy która stała obok mnie i wyszeptałam ciche dziękuję, lecz puściłam ja i poszłam usiąść do lily.
- To co jesteś gotowa na przygodę swojego życia ? - spytałam podekscytowana
- Oczywiście, ciesze się z tego tak samo jak ty - powiedziała i uśmiechnęła się do mnie. Lily wzięła telefon i zaczęła słuchać piosenek. Ja zrobiłam to samo. Założyłam słuchawki na uszy i zamknęłam oczy. Włączyłam Moją ulubioną smutną piosenkę find yourself - brad paisley " Właśnie oto zaczyna sie nowy rudział w moim życiu " powiedziałam do siebie w myśli i uśmiechnęłam się.
_________________________________________________________
OMG jakie to dziwne. Nie wiem czemu ale jakoś wena przestała na mnie działać bo brakuje cukru w moim organizmie. Albo może to przez stres? Albo zmęczenie ? Nie wiem sama. Jutro wiem że muszę coś sensowniejszego napisać :)
Kocham to <3 czekam na nastepny rozdział <3 życzę weny
OdpowiedzUsuń